Mój początek...
W tym roku szkolnym rozpoczęłam naukę w liceum plastycznym. Miałam co do niej mnóstwo dylematów, zawsze czułam że muszę tam pójść. W planach ,,tysiące" innych szkół. Jednak gdzieś głęboko w sercu była iskra. Była ona już myślę że od 1 klasy gimnazjum coś się tliło, ale plastyk, świry itp...itd... pamiętam jak mama mi zawsze mówiła że tam dziwni ludzie chodzą, a ja zawsze się śmiałam ,,pójdę tam" :D
Uważam że w jakimś stopniu jestem zdolna ( buduje swoje ego xD) i kocham zwierzęta, więc myślałam nad weterynarią, czy biol-chem, projektowaniem ubioru, a nawet profilem wojskowym (tak bardzo wysportowana :) ). Ale ciągle moja iskra rosła aż się podpaliła, uświadamiałam swoich rodziców że idę tam, i tak naprawdę czuję że to jest mój cel, byłam z siebie dumna bo w końcu to mój konkretny wybór (zawsze jestem niezdecydowana).
Rodzice dali mi wolny wybór ,,rób to co lubisz", jednak i tak mój tato średnio się przekonał na początku.
Cóż wyszło na to że jestem świrem :D
A toż mój maczuś, wygląda jak bym plasnęła farbą?
Otóż właśnie prawie tak było :D
a serio to plamy nie mogły mi wyjść i chwilę nad tym siedziałam...
zdjęcie niestety nie ukazuje barwności
Jak jest w plastyku?
-pewnie nic nie robicie, nic się nie uczycie i pewnie wszyscy piją, ćpają i palą
-wszyscy tam mają siano i nie po kolei w głowie
Tak więc te stereotypy - są stereotypami, przynajmniej w większości wypadkach :D
W sumie mamy masę nauki, zwyczajne przedmioty, cisną a do tego historia sztuki, czyli wykuj ponad 80 dzieł sztuki i powiedz z jakiego są okresu, co przedstawiają kto je stworzył znaki szczególne itd...... masakra.
A do tego rysunek/malarstwo, rzeźba, podstawy projektowania i tak w ten sposób lekcje kończy się o 15... a co jeśli pójdziesz na kółko, załóżmy z malarstwa? Witaj Domie z powrotem o 17.
Powracają do tego jak jest, cóż jest ME(A)GA klimat, wszyscy są mili, nie ma ,,kociaczków", każdy, nawet jeśli go nie znasz jest po prostu okej (brak słowa -_-).
Nauczyciele (zależy w jakiej klasie/szkole) są luzaccy (ale tylko jeśli nie chodzi o naukę).
No i szał szaleństwa, możesz nareszcie ubrać co chcesz z jakiej marki chcesz, podróbki, nie firmówki czy zwykłe rzeczy z bazaru i nikt nie patrzy na Ciebie z góry ( no chyba że przesadzasz).
Możesz farbnąć włosy i też jest luz ( gorzej w domu, prawie cię wydziedziczają xD).
Najlepsze są przedmioty artystyczne, rysowanie na sztalugach, krzyczenie z jednego końca sali do osoby na drugim żeby ci pożyczyła fajny odcień farby albo grubszy pędzel xD
Albo modelowanie, kiedy siedzisz 2-3 godziny i przestajesz czuć pupę albo inną część ciała.
A rzeźba? Cóż babranie w błotku :3 (lubiłam to robić w dzieciństwie) 3 godziny papru papru i brudzenie wszystkiego wokół, a potem wychodzi czysta abstrakcja jak mój szczurek:
Podstawy projektowania, to jest szaleństwo, rysowanie kwadratów przez 6 tygodni a potem czas na trójkąty, a lvl wyżej koła, potem plamki, a w klasie maturalnej elipsy xD
Historia sztuki to odpoczynek, nauczyciel w ciemnej sali wyświetla slajdy z czym bóg wie, a ty w ciemnościach powoli odpływasz w sen :D
Czy warto pójść do plastyka?
To pytanie osobiste do każdego, jesli cię ciągnie tam, masz przeczucie że tam musisz byc to nie rozmyslaj więcej tylko idź. Jeśli masz chodźby kszte talentu do rysowania albo bajerowania że potrafisz rysować, to drzwi otworem :). Jak każdy namawiam wszystkich bo warto, wbrew pozorom można iść po tej szkole na mnóstwo kierunków np grafik, projektant itp.
Mój problem polega że nie wiem kim chcę być dalej :/
Pozostaje mi pochwalić się moim jak do tej pory najlepszym portretem.
Moja przyjaciółka, chciałam dodać jej zdjęcie do porównania, nie zgodziła się :/
Coś trochę nawiasów nadużyłam, trudno, pomęczcie się :D