29 maj 2013

Kilka moich fatalnych rysunków :P

 PRACA NA PLASTYCE :)
 Stare nudy ;)
 jeszcze starsze :P
Miał być anioł wyszło na to że dałam mojej cioci :)

27 maj 2013

Zainspirowanie blogiem khanara - początek

http://cebernetrix.blogspot.com/
Ten blog jest moją inspiracją.
Khanar nie jest za bardzo zadowolony że to pisze ale nie zakazał mi :)

Tak więc piszę poznajmy się jestem bohaterką Yvone bardzo mi miło a to jest moja historia która jest historią khanara ale jednak napisaną moimi słowami :)

Rano spakowalam się do szkoły, zjadłam. Zostało mi jeszcze 15 min. do autobusu. Włączyłam stary komputer który mój brat ciągle reperuje. Mój laptop właśnie poszedł do naprawy. Wpisałam do wyszukiwarki stronę internetową gdzie pisali o największej nowości w polsce czyli kaskach NERV GEAR'S. Zerknełam na datę otwarcia serwerów już dziś o godzinie 17:00. Zdziwilam się że tak szybko. Popatrzyłam na godzinę jeszcze 7 min. Musiałam wyłączyć komputer. Poszłam do pokoju po plecak. Swój wzrok pokierowałam w kont mojego pokoju gdzie stał sławny kask który miał mnie przenieść w inny świat. Poszłam na autobus. W sumie żadko grałam w gry MMO. Ale postanowiłam to zmienić, niestety w nie odpowiednim czasie. Całkiem przypadkiem natrafilam kiedyś na stronke o tych właśnie kaskach. Przekonała mnie przede wszystkim fabuła. Więc w końcu z uzbieranych pieniedz zakupiłam jak mi się przedtem wydawało wspaniałe cacko. Potem byłam już w szkole i miałam na początku 2 Wf'y. Szczerze to nawet lubię wf, i dzięki pomocy rodzicom przyznam że słaba nie jestem. W każdym razie nie byłam grubą lecz bardzo chuda, zwinna, mam mocne kości - bardzo wielka zaleta jeśli biłam się z bratem. Wiem że dziewczyna nie powinna się bić ale ja jestem chyba wyjątkiem od 2 kl. podstawówki. Potem przestałam byłam raczej buntowniczą nastolatką która była i jest nadal samotna (mam przyjaciółkę ale niestety nie chodzi ze mną do szkoły. Szkoła jak to szkoła trzeba się uczyć. A ja się ,,uczyłam". Oczywiście słuchałam nauczycieli ale myślami byłam w tej nowej grze. Nie byłam głupia ale przyznam że mądra tylko leniwa. Na przerwach pytałam kilkunastu osób czy ktoś ma takie cacko jak ja. Niestety tylko taki frajer z klasy co szasta forsą.,,No to trudno będę musiała go na samym początku wyeliminować" pomyślałam i z jednej strony byłam zadowolona. Ostatnia lekcja - biologia.
Uczymy się o jakichś nowych badaniach co w sumie jest nawet ciekawe ale już o tym na internecie czytałam. W każdym razie wysunęłam z plecaka telefon i przesuwałam w komentarzach kto ma być na pierwszym otwarciu serwerów. Bosze same pacany. Bogaci i grubi. No przesadzam było jeszcze kilkunastu ze świetną sylwetką i cudownymi oczami. Ale możliwe że się do mnie nawet nie uśmiechną, tylko mną pogardzą ze względu na moją sylwetkę. Było nawet dużo dziewczyn, przynajmniej aż tylu się nie spodziewałam. Nie liczyłam że z którąś się zakumpluje. Wiedziałam również że jest wielu którzy nie piszą że będą grać - tak jak ja. Po szkole poszłam na zajęcia dodadkowe czyli szkoła muzyczna i łucznictwo. Łucznictwem zaraziłam się przede wszystkim od swojego imienia Yvone- łuczniczka. Chciałam w jakiś sposób spełnić to przeznaczenie. Chciałam jeszcze karate czy inne sztuki walki ale już sama muzyczna zajmuje dużo czasu. Gdy ponad miesiąc temu kupiłam sobie ten kask postanowiłam zapisać się jeszcze na szermierkę. Oczywiście za własną kasę, rodzice nie wiedzieli. Spodziewałam się że będę totalną katastrofą w tej dziedzinie ale przyznam że było całkiem ciekawie i nawet dobrze mi szło. W każdym razie łucznictwo to był trafny cel- byłam świetna. A muzyczna - istny talent - oczywiście żartuje nie byłam ani dobra ani zła. Dzisiaj specjalnie na tych zajęciach się mocno wysilalam by być przygotowaną na efekty w grze. Muszę się pochwlić że dostałam nawet pochwały od trenerów. Tak więc wróciłam zadowolona z treningów do domu na obiad. Po obiedzie zostało mi jeszcze trochę czasu. Postanowiłam oznajmić rodzicom że idę pograć na kompie. O dziwo mi pozwolili. Oczywiście nie obyło się o pytania czy mam zrobione zadania bla bla bla bla... Postanowiłam się przebrać. Ubrałam czarne rórki, trampki i granatową koszulkę z narysowanym złotym łukiem i złoto-czerwoną strzałą.
Wiem że to głupie ale wzięłam jeszcze ze sobą telefon, gruby notatnik i długopis. Nie wiem dlaczego ale miałam nadzieję że w ciele avatara będę mogła napisać coś na kartce. Podłączyłam kask, włączyłam odliczanie i punkt 17:00 włączyłam tą ,,czadową" grę.
Zniknęłam.
Poczułam jak moje ciało w pikselach zaczyna składać się w całość. Pojawili się wszyscy na jednym placu. Wszyscy byli mocno zdziwieni bo byli jako zwykłe osoby. Pomyślałam że nie będę udawała mocno zdziwionej. Wzięłam z ekwipunku pierwszą darmową broń którą mieliśmy wybrać spośród 20. Wzięłam łuk. Postanowiam wybrać naj zwyklejszy. Co okazało się trafnym wyborem. Był idealnie giętki i idealnie leżał w mojej dłoni. Zostawiłam za sobą zdezorientowanych ludzi i ruszyłam za kilkoma podobnie myślącymi jak ja. Udałam się na polanę gdzie walczyła już grupka osób. Wyjełam z kołczanu niekończące się strzały. Zgrabnym ruchem nałożyłam i wystrzeliłam w stronę pierwszego mobka. W prawdziwym świecie kocham zwierzęta i nie zabiłambym ich, ale tutaj byłam bezlitosna zabijałam z pewnością że im ,,nic się nie stanie ". Pies stracił połowę życia. Następna strzała i rozpadł się na piksele. Byłam zachwycona łukiem. Bo patrząc na obok walczącego łucznika z mocno ozdobionymi ramionami stwierdzam proste = mocne. Stracił chyba 20 strzał ( w tym 15 nie trafił w cel). Dopiero za 6 razem pies został unicestwiony. Postanowiłam iść na coś mocniejszego - poszłam na szarego wilka. Tu potrzebowałam 4 strzał.
I tak do nocy expiłam by mieć wysoki level.
Podobało mi się.
Ale postanowiłam że już będę wracać do domu. Oworzyłam menu. I to co zobaczyłam przeraziło mnie nie na żarty.
Brakowało wyłącznika, wyjścia z gry. Jak mogłam tego nie zauważyć?
Nie żebym tęskniła za tamtym światem ale jednak się zasmuciłam. Może to tylko błąd twórców gry- pocieszałam się.
Ale coś dawało mi jednak znak że się mylę.
Tak więc ruszyłam do miasta by przemyśleć wszystko, popytać się innych i naładować energię.

Fabuła jest świetna.
Wybacz mi khanar :p

23 maj 2013

23 Maj.

Ten tydzień miną Liv bardzo dobrze, złapała dobre oceny w szkole była na nocy muzeów gdzie wraz z Lolą, Shen'em i innymi zaszalała. Miała kilka wpadek np na wf'ie ale tydzień był fajny. Najważniejsze wydarzenie to takie że pogodziła się z Pellyn i dalej są świetnymi przyjaciółkami.


Liv otworzyła oczy, przeciągneła się i zerknęła za okno.
,,Znowu pochmurno" pomyślała i postanowiła się jeszcze zdrzemnąć na   5 min.
- Liv na którą masz do szkoły ? - spytała jej mama która przed chwilą przyszła do pokoju.
- Na 8:50 bo nie mamy geografii- odpowiedziała przewracając się w stronę głosu mamy.
- No to wstawaj bo spóźnisz się na późniejszy autobus- popędzała mama.
Żłówim tempem usiadła na łóżku. Powoli wstała i ruszyła do łazienki. Po porannej toalecie poszła się przebrać i spakować. Zdjęła piżamy założyła biustonosz, skarpetki i czarne spodnie. Pogrzebała w szafie i odnalazła koszulkę od mundurka. Spakowala wszystkie potrzebne rzeczy do plecaka i wrzuciła zeszyt z Coca-Cola. Przeglądneła jeszcze raz listę jutrzejszych lekcji i zauważyła że brakuje jej jednej teczki.
Zaglądneła  do szafki, na stolik, biurko nawet za łóżko ale nie mogła znaleźć.
- Mamo widziałaś moją białą teczkę?- krzyknęła z korytarza. I udała się do kuchni gdzie była jej mama.
- Nie, a co w niej było ?
- Miałam tam nuty na fortepian.
- A szukałaś pod łóżkiem ?
- Tak i nie ma.
- A w korytarzu?
- Też i nie ma.
Liv poddała się i wzięła kilka kartek z nutami które zostały na pulpicie.
Po skończonym śniadaniu poszła na przystanek gdzie czekała na autobus. Dostała SMS'a.
Nieznany numer: Wiem jakie będą nagrody :) ale mnie nie będzie bo mam szlaban :(
Liv: A jakie nagrody? ( nie mam zapisanego numeru ale strzelam że to Pati)
Pati: Tak to ja :) aparat i drukarka
Liv: O jakie fajne nagrody :D a znasz ogólnie co trzeba będzie zrobić ?
Pati: niestety nie mam pojęcia. Ale trzeba mieć w drużynie pełno letnią osobę
Liv: kogo my skombinujemy?
Pati: nw
Nadjechał zielono biały autobus.Wsiadła. Po 20 min. Była już przed szkołą.
Pati- to jej koleżanka ze szkoły muzycznej. Jest o rok młodsza i troszkę dziwna ale ma wtyki. Zna organizatorów ,,gry miejskiej" która odbędzie się w jej miasteczku w przyszłą sobotę. Polega to na rozwiązaniu jakiejś zagadki opartej na fabule diademu królowej. Właśnie o tej grze pisała z Pati.
Pierwsza lekcja jaką miała to niemiecki. Miną nudnie. Tylko pisanie i jakieś ,,dzikie " zdania.
Potem  była matma. Jej kumpela z ławki Alexy musiała się zwolnić bo się bardzo źle czuła.
Trzecia lekcja - religia.
Super ksiądz który na luzie a jednak wyczerpująco prowadzi lekcję. Liv rysowała na ręce koleżanki kwiatek przez co ksiądz zwrócił jej uwagę.
Tego dnia ojciec poprosił Liv do odpowiedzi. Nic się nie uczyła ale dostała -5. Zadzwonił dzwonek. Pobiegła na parter do stołówki na obiad.
Potem miała być chemia ale pani pojechała na jakąś wycieczkę i było zastępstwo z babką od wdż.
Lekcja była lajtowa. Więc Liv postanowiła przygotować się na następną lekcje czyli zajęcia techniczne. Na przerwie dostała doła może ze względu na bycie samemu ?
Ta lekcja była również luźna.
Ostatnią natomiast lekcje (tj. Historia) spędziła na słuchaniu prezentacji chłopaków z klasy. Uśmiechała się wiele razy słysząc błędy w wypowiedzi.
Po lekcjach udała się z Aley do biblioteki a tam oddala 3 książki.
Wypożyczyła jedną a potem udała się na lekcję fortepianu.
Weszła do dużego budynku szkoły muzycznej. Udała się do portierni by móc pożyczyć klucz do ,,ćwiczeniówki". Był zajęty więc poszła pod klasę w której miała się odbyć lekcja. Usiadła i zagłębiła się w czytaniu książki. Dopiero po kilkunastu minutach zauważyła kartkę na drzwiach że lekcje są przeniesione na jutro. Uradowana poszła na przystanek oczekując autobusu powrotnego.

Gdy znalazła się w domu poczuła zapach obiadu- gofrów.
Krzyknęła cześć osobom w kuchni i poszła do swojego pokoju. Pierwsze co ją uderzyło to to że ktoś wywalił jej róże które wczoraj dostała na koncercie.
Pobiegła do kuchni szukać winowajcy.
Okazało się że to babcia ale jej trzeba wybaczyć bo jest chora na nerwice itp. Po 10min. usłyszała jej wołanie. Już myślała że odda jej róże ale jednak nie. Dała jej coś lepszego.
- Liv proszę - powiedziała babcia wpychajac jej do dłoni 100zł- wszystkiego najlepszego z okazji imienin.
- dziękuje babciu nie spodziewałam się że będziesz pamiętać o moich imieninach- odparła Liv troszkę zszokowana.
Uścisnęła babcię i dziadzia. Schowała pieniądze do skarbonki.
Uradowana poszła do pokoju gdzie uczyła się i robiła zadania. Pisała trochę ze Shen'em i Pellyn.

Trochę nie chciało mi się pisać ale myślę że nie jest aż takie złe

UWAGA POPRAWKI !!

Planuje zrobić pare poprawek w moim blogu. Nie wiem czy będą dobre ale jeśli coś wam się nie spodobało - piszcie

Co planuję zmienić:
* tytuły ( tytułem będzie dany dzień opowiadania)
* przez moje lenistwo lub zapracowanie rzadko dodawałam Posty dlatego planuję streścić w kilku zdaniach te dni które nie opisalam.
* jeśli czytają to osoby które występują jako postacie to chciałam się was spytać czy chcecie mieć umieszczone tutaj zdjęcia ( nie muszą być wasze)

Nie wiem co jeszcze zmienić.
Proponujcie :)

12 maj 2013

Opowiadanie Liv część 2 ( część 1 jest w ostatnim poscie)

Dyskretnie otarła wierzchem dłoni łzę i zaczęła się rozglądać kładąc otwartą książkę na kolanach. Niedaleko niej siedziała jakaś licealna para trzymająca się za ręce i szepcząc czułe słówka do uszu. Przypomniało się jej marzenie. O przyjacielu - o chłopaku który by jej doradził i miał poczucie humoru. Nie myślała o związku ale o przyjaźni. Rozglądała się nadal tym razem jej wzrok padł na starszą parę. Mężczyzna spokojnie mógł być jej dziadkiem a kobieta babcią. Siedzieli razem i rozmawiali.
Wzięła głęboki wdech i wydech. Przypomniała jej się pierwsza miłość. Wysoki brunet, piwne oczy i delikatny uśmiech. Przeszło jej. Teraz w nikim się nie buja w żadnym wypadku nie ma w tej chwili na to ochoty. Patrząc na staruszków rozmyślała jak by to było być piękniejszą. Już rozmyślała nad ślicznym delikatnym niski kiedy dosiadł się do niej jakiś student niby normalnie ale coś w nim było nie tak. Ukradkiem mu się przyglądała jak wyjmował książki. Żeby nie robić z siebie podgladacza zajęła się ponownie czytaniem. Ale zamiast czytać zaczęła zgadywać czy to może elf i ma szpiczaste uszy. Uśmiechnęła się w duchu. Przerwała ,,czytanie " by wyciągnąć miętową gumę z torebki pod pretekstem przeglądaniu się nieznajomemu. Otworzyła torbę i wsadziła rękę i szukała znajomego kształtu opakowania, znalazła szybko ale specjalnie przydłużała by się mu przypatrzeć temu towarzyszowi. Chłopak był ubrany w luźniejsze czarne rórki i bordowo-szarą bluzę z kapturem. Miał ładną twarz z delikatnie wystającymi kośćmi policzkowymi i dłuższe ciemne włosy zasłaniające uszy. Uśmiechnęła się pod nosem wyciągając gumy. ,,Może on rzeczywiście jest elfem."- pomyślała i zakryła uśmiech książką udając że się zamyśla.
Czuła się wspaniale wiedząc że jeszcze 3 tygodnie udręki z tą dziwną klasą. Uspokoiła się i książka znowu zaczęła ją przyciągać. Słyszała, widziała na tych drobnych literkach cały świat tej biednej dziewczyny. Koniec rozdziału- powrót na Ziemię. Znów słyszy hałas życia codziennego innych ludzi. Przypomniała sobie że koło niej cały czas jest ten chłopak. Zwróciła oko w jego stronę. ,,Bosze" - pomyślała - ,, jak ja bym chciała żeby się do mnie uśmiechnął".
,,Jest" pomyślała gdy zauważyła niebieski długopis leżący na ziemi koło jej stóp. Odłożyła na bok książkę obok na ławce, schyliła się, odgarnęła włosy na bok i podniosła zgrabny niebieski kształt. Gdy była schylona czuła utkwiony w swoje plecy jego wzrok. Wyprostowała się, odchrząkneła i powiedziała zwracając swoje oczy w jego.
- Przepraszam ale chyba ci to wypadło - rzekła lekko zachrypniętym głosem. Nie mogła uwierzyć że ktoś może mieć tak piękne oczy. Wziął od niej dotykając przy tym palcami jej dłoni. - Dziękuje - powiedział melodyjnym głosem. Dopiero teraz zauważyła że robił notatki a obok na ławce leżał otwarty piornik. Uśmiechnęła się nieśmiało - Nie ma za co -rzekła przy okazji zauwarzając napis na książce 2 liceum. Obrócił się dalej by robić notatki.,, Kurcze szkoda że nic więcej nie powiedział" pomyślała.

Jak na razie tyle :) jak się komuś spodobało i chce dalej to pisać w komentarzu :p
Planuje to zrobić na fantasy. Jesteś za ??

4 maj 2013

Część dalsza ;) mam nadzieję że poprzednie się spodobały

Chciała bym ten post dedykować Aley ponieważ napisała że chce więcej erotyzmu....... więc będziesz go miała <3 będzie aż nim ociekac ;p
Również chciałam to dedykować Kris'owi zrozpaczonemu, zakochanemu teraz staniesz się sławny ;)

Ten utwór postaram się napisać weselszy. To wszystko dzięki Shen'owi który powoli odsuwal moje myśli od śmierci i cięcia się. Prawie uleczyles mnie z depresji.
Ogromnie ci dziękuje jesteś wielki ;).

Liv wstała tym razem weselsza i bardziej wyspana. Obudziła się ok. 7 ale potem znów zasneła.
Gdy wreszcie wyspana wstała i zauważyła że rodziców nie ma. ,,No fajnie zostawili mnie" pomyślała ale dzisiaj chciała być weselsza. Wstała przeciągneła się. Zdjęła spodnie od piżamy i wrzuciła je na łóżko. To samo zrobiła z koszulka. Przez chwilę chodziła po pokoju półnago szukając stanika. Znalazła pod stołem, nie miała pojęcia skąd się tam znalazł. Usiadła na łóżku i przez chwilę przyglądała się swoim piersiom ,, Ale one są małe mogły by urosnąć większe" pomyślała zapinając przy tym stanik. Poprawiła ułożyła każdą osobno by było jej wygodnie nosić przez cały dzień. Podbiegła do szafki z ciuchami by odnaleźć czerwone rórki i koszulkę w liście. Szybko się ubrała i pobiegła do komputera. Włączyła. Odczekała dłuższą chwilę i najechała myszkę na ikonę wyszukiwarki internetowej. Wpisała kilka stron co miała do załatwienia, w tym Facebook. Siedziała ok 1h dopóki jej rodzice nie wrócili. Zaraz zeszła z komputera. Rodzice kazali jej pojechać po coś na rowerze do cioci. Ubrała szybko kurtkę i pojechała lekko wkurzona, bo  ją aż tak wykorzystują. Ale po zjeździe z górki poczuła że się myliła. Wiatr owiewal jej twarz i włosy. ,,O kurcze zapomniałam się zaczesac " pomyślała. Było jej bardzo przyjemnie. Gdy wjechała na rondo zrobiła ok 7 kółek. Nie powstrzymała się. Z dużym rozpędem skręciła w uliczkę po chwili dijechala pod dom cioci. Duży dom 2 balkonami. Zajrzała przez przezroczyste drzwi. Były tam 2  psy. Uśmiechnęła się. ,,Oznacza że cioci nie ma, jeszcze mogę pojeździć na rowerze". Pomyślała i szybko wsiadła na stary rower. Było jej tak przyjemnie że nawet nie zauważyła kiedy dojechała pod dom. Na schodach leżał jaj pies. Usiadła koło niego i zaczęła go głaskać. On piszczał tak jak miał w zwyczaju gdy kogoś witał. Jego ogon wybijał równy rytm. Liv przytuliła się do jego szyi.
- Ile ty masz kłaków Shegi [wym. Szegi ] - powiedziela wbijając w jego futro dłoń. Wstała. Shegi uniusł za nią głowę. Otworzyła drzwi i poczuła zapach dzisiejszego obiadu. Zsastała rodziców rodziców w kuchni rozmawiających o tym gdzie posadzić krzewy i pijących kawę. Przerwali na jej widok konwersacje i spytali ją o wizytę. Odpowiedziała że cioci nie było. Poszła do swojego pokoju. Posprzątała porozrzucane rzeczy, otworzyła drzwi na balkon i położyła się na łóżkiem. Odnalazła pod kołdrą telefon. Włączyła GG i zobaczyła na ilość dostępnych osób.
Lola- koleżanka, miła i wesoła, ślicznie rysuje (Liv jej trochę zazdrości), dopiero co zdobyła jej numer więc rozmowa na razie się nie klei.
Pellyn - jej sąsiadka, jest oryginalną osobą ale Liv śmiało przyzna że można ją zaliczyć do chwali pięt i do osób nie przyznających się do swojej porażki, ale czasem wytyka ją innym. I tak ją lubi.
- Kurcze muszę się z nią pogodzić- szepneła pod nosem.
Nie było Aley, Kris'a i nie było Shen'a. ,,No to trudno zacznę dzisiaj pisać może mi coś z tego wyjdzie"- Wyjeła stary zeszyt z wizerunkiem Coca-Cola. Przejrzała stare notatki. Odnalazła opis jakiejś polany, jakieś wycinki akcji które sama wymyślała a w nich jeden kawałek przyciągną jej uwagę.
,,Siedziała swobodnie na ławce w parku odprężona czytaniem książki. Uwielbiała czytać. W tej chwili wybrała jakąś o dziewczynie która nie była lubiana w klasie - coś o niej. Miała poza szkoła wielu kolegów i koleżanek ale najwięcej czasu spędzała w szkole - lubiła lekcję, nawet nauczycieli (choć nie była kujonkiem) ale nienawidzila uczniów - wstretnych bachorów którzy myślą że jak rzucą jakieś obraźliwe hasło do niej to będą fajniejsi i bardziej liniami...
Za każdym razem kiedy pomyślała że jest zupełnie sama kręciła się jej łza w oku, jedynie książki sprawiały że oddalała się od wszystkich problemów i mogła znaleźć polanę w lesie gdzie wróżki siadały jej na ramionach, głowie, kolanach i dłoniach. "
Liv postanowiła że skończy ten kawałek więc wzięła długopis i zaczęła pisać dopóki nie zawołała jej mama na obiad. Odłożyła z niechęcią narzędzia pracy i wolnym krokiem myśląc o następnych wydarzeniach poszła do kuchni. Zjadła w prawie całkowitym milczeniu. Tyle się wydarzyło, wczoraj i przed wczoraj miała depresję a dzisiaj jej się polepszyło. Po obiedzie wymyła naczynia. Szybko wytarła ręce i dosyć spokojnie poszła do pokoju. Nie ruszyła prosto do zeszytu tylko weszła na balkon. Zwróciła twarz w stronę słońca.
- Wezmę leżak i będę pisała do słońca- zanuciła i poszła szukać leżaka. Znalazła. Wyciągnęła go z pomiędzy innych rzeczy. Wyniosła na duże podwórko i postawiła w słonecznym miejscu. Pobiegła do domu, odnalazła telefon i wzięła z podłogi zeszyt. Przebiegła korytarz i przeskakując co dwa schody znalazła się na zewnątrz. Pobiegła w kapciach na leżak. I już miała wskoczyć na niego ale uderzyła się w kostkę.
- Au - powiedziała podniesionym głosem . Usiadła gwałtownie, i jekneła. Zaczęła rytmicznie masować stopę. Podniosła wyżej nogę i zaczęła się przyglądać. Miała zdartą skórę z której już zaczęła powoli cieknać krew. Liv oparła się. Zgieła nogi tak by rana była wystawiona na słońce sama zaś natomiast wzięła długopis i zaczęła przypominać sobie wszystkie dobre pomysły podczas obiadu. Zatopiona w myślach usłyszała delikatny dźwięk przychodzącej wiadomości. Wygieła rękę za plecy i zaczęła przeszukiwać ten odcinek w poszukiwaniu urządzenia. Gdy wreszcie odnalazła zobaczyła wiadomość od Shen'a. I teraz przepełniona wyobraźnią prowadziła konwersacje i co 5min dopisywala po jednym słowie. Nawet nie zauważyła że nadciągają ciemne burzowe chmury. Gdy wreszcie zauważyła w bardzo szybkim tempie zabrała rzeczy i schowała się w domu. Zastanowiła się co może robić dalej. Postanowiła położyć się na łóżku i pisać z różnymi ludźmi. Wyjrzała jeszcze przez okno obserwując ciemne potwory. Zerknęła na zegarek, ale przy okazji zobaczyła wiadomość od Kris'a.
Kris: cześć
Liv: cześć
Liv: co tam, jak samopoczucie?? ( domyślam się że tak jak zwykle ale pytam z grzeczności)
Kris: masz rację dalej tak samo...
Liv: Kris nawet nie wiesz jak bardzo pragnę ci pomóc... ale nie wiem czy potrafię...
Kris: jestem tym kimś kto ma już siebie dosyć ...
Liv zastanawiała się jak może pomóc Kris'owi. Jest on miły ale zagubiony i zrozpaczony. Postanowiła więc porozmawiać z nim co go gryzie. Pozwoliła mu wyrzucić wszystko z siebie.
Natomiast w tym czasie na zewnątrz zaczęła się ulewa. Grube krople uderzały w dach coraz częściej, przez co było słychać coraz szybsze uderzenia. Liv usłyszała dźwięk nowej wiadomości.
Shen: niestety zaczyna grzmieć więc kończę. Papa
Dziewczyna odpisała na pożegnanie i zastanowiła się co będzie robić dalej.
Kris: za ok 30 min. będę kończył
- Znowu następny mnie opuszcza- szepneła bardzo cicho pod nosem. Wzięła telefon do kieszeni i wyszła na taras gdzie położyła się pod dachem na leżaku. Powoli kończyła rozmowę z Kris'em. Czekając na wiadomość przyglądała się opadającym kroplom.
Kris: Dobra ja już kończę dzięki za twoją pomoc.
Liv: Nie ma za co :) pozwolę sobie na buziaka :*
Kris: ok :* papa
Liv: Papa tylko się nie powieś szkoda takiego fajnego rozmówcy.
Kris: postaram się pa pa
Liv: Pa
Pisząc te ostatnie słowo zobaczyła błyskawice. Zrobiło się chłodno. Liv spokojnie weszła do domu. Skierowała swoje kroki do kuchni gdzie nalała szklankę soku. Wypiła duszkiem i potoczyła się do pokoju gdzie gwałtownie usiadła tyłkiem na łóżku. Postanowiła się przespać. Odłożyła wszystkie walające się rzeczy na łóżku. Położyła się, zamknęła oczy i po kilku minutach zasneła...
Obudziła się gdy zachodzące słońce wyjrzało zza chmur i oświetliło jej twarz. Nie chciało się jej nic robić ale zmusiła się by pójść dziś szybciej spać. Poszła do kuchni zjeść kolację i zrobić kakao. Potem wróciła do pokoju i spojrzała na listę dostępnych osób:
Bella - jej była najlepsza przyjaciółka, znały się od zerówki. Bardzo ją lubiła. Nawet kiedyś wysłała jej wiadomość czy może nadal będą najlepszymi przyjaciółkami, niestety Bell (zdrobniale) chyba ma już inne bo napisała że się zastanowi.
Celey - koleżanka z klasy. Kiedyś Liv ją lubiała ale po pewnej sprzeczce tylko mówi jej cześć. Ale powoli czasem zmieniają zdanie.
Liv napisała do Bell. Niestety nie odpisała. Sprobowala jeszcze kilka razy po kilku minutach.
- Może ona mnie unika?- szepneła do telefonu. Postanowiła iść się wykąpać. Wybrała szare majtki z szuflady. Poszła tym razem pod prysznic. Zdjęła powoli każde ubranie. Gdy doszła do bielizny uśmiechnęła się pod nosem. ,,Może ja do tego opowiadania dodam trochę erotyzmu" pomyślała. Uśmiechała się jeszcze długo wymyślając ciąg dalszy. Stanęła przed lustrem zupełnie naga. Wpatrywała się w swoją twarz. Ciemne bląd włosy, zielone oczy, delikatnie odstajace kości policzkowe, okropny według niej nos a na nim okulary. Zdjęła okulary, weszła pod prysznic i zaczęła polewac całe ciało wodą. Namydliła dokładnie włosy, a następnie każdą część ciała. Potem nałożyła piankę na nogi i zaczęła usuwać niepotrzebne włoski. Spłukała całe ciało.
[Haha przepraszam ale nie wiem co napisać do erotyki. ;) mam nadzieję że wymyśle coś co was usytysfakcjonuje]
Namydliła teraz dokładnie intymne części ciała. Po czym spłukała. Nagle zachciało jej się śmiać i wygłupiać. Zaczęła nucić jakąś piosenkę i udawać że maca z jakimś przystojniakiem.
- Ooo matko co się ze mną dzieje - ponownie zanuciła i tanecznym krokiem wyszła z pod prysznica, zakręcajac wcześniej kurek. Owinęła się ręcznikiem i zakręciła się w koło. Wytarła ciało. Usiadła na muszli i zaczęła naciągać delikatny materiał na nogi i coraz wyżej. Gdy już założyła majtki klepneła dłonią to miejsce i prychneła.
- Ale ze mnie zboczeniec - powiedziała sama do siebie cały czas chichocząc.
Wytarła swoje włosy i już przygotowała się na ubieranie piżamy kiedy zauważyła że zostały na łóżku. Uśmiechnęła się. Otworzyła drzwi. Wyprostowała się dumnie wypinając gołe piersi do przodu. Przeszła cały korytarz aż do swojego pokoju pół naga. Położyła się na łóżku znalazła telefon a na nim wiadomość od Bell.
Bell: Hej sory że nie odpisałam ci ale mój brat był wtedy na kompie.
Liv: spoko już myślałam że mnie unikasz :)
Bell: no coś ty :p choć teraz możesz tak pomyśleć bo muszę już kończyć :) papa
Liv: papa :*
Odetchnęła i się uśmiechnęła. Dopiero teraz ubrała piżamy. Schowała się pod kołdrą. Napisała ostatnią wiadomość i poszła spać.
Liv: Szkoda że Cię nie ma Shen.

Strasznie długo odwlekałam napisanie tego posta. Przyznam że jest tragiczny... Mam do was jeszcze parę pytań :
Pisać dalej ? Może przerobić na fantastyke ? Chcecie dalszą cześć historii napisanej przez Liv?
Komentujcie i odpowiadajcie.

Moje ostatnie zdjęcia :P Lubię robić zdjęcia ale nie mam najlepszego aparatu












2 maj 2013

Postanowiłam pisać opowiadania z prawie każdego dnia mojego życia ;) wiem że nie wszystko się uda


Liv obudziła się w nocy. Ocudzona światłem wstała, przetarła jeszcze odrobinę wilgotne oczy. Zauważyła że jej koszulka ma wiele wgnieceń. Szybko zrzuciła ubrania, włożyła piżamy. Przebiegła przez pokój i szybko zgasila światło. Licząc kroki wskoczyła na łóżko poszukując rękami poduszki i kołdre. Jej umysł ciągle ospały nie przypominał jej o bólu wczorajszego dnia. Nareszcie pomiędzy dwiema poduszkami odnalazła biały telefon. Pierwsze co chciała zobaczyć to godzina, dopiero potem zauważyła wiadomość sprzed 2 godzin od Shen'a. ,,Mam nadzieję że jutro będzie lepiej, dobra ja spadam dobranoc papa ;)". Nie do końca zrozumiała ale zaraz przykryła się miękką kołdrą i odeszła w sen.

Obudziła się ok 8 rano ale była zmęczona i nadal chciała jeszcze podrzemać. Zamknęła oczy zasneła na 5min więcej nie mogła bo zaczęły latać jej przed oczami białe plamki a w niektórych z nich twarz Ann - sprawczyni jej wczorajszej depresji. Otworzyła oczy. Wciąż chciało jej się spać. Ponownie zamknęła oczy, przewróciła się na drugi bok. Znów zasneła tym razem na 10min ale tak samo jak wcześniej na tle białych plamek znowu było widać Ann. Była wkurzona. Zaczęła układać się w wygodnej pozycji... sytułacja ciągnęła się do godziny 8 55. Przez nastepne 10 minut męczyła się, miała zamknięte oczy, nie zasypiała.
Potem przyszła jej mama prosząc o pomoc w pieczeniu placków. Wstała. ,,Dlaczego jak pragnę się uspokoić to muszę ciągle coś pomagać..." pomyślała Liv ciągle zdając sobie sprawę że wszystko jest bezsensu. Zdjęła szaro-różowe piżamy, wrzuciła je na łóżko, wzięła starą pomiętą niebieską bluzkę i wczorajsze dżinsy które tak bardzo lubiła. Wyjeła z szuflady pierwsze lepsze skarpetki i usiadła na łóżku nucąc przy tym smutna piosenkę powoli zaczęła je nakładać na stopy. Usłyszała mamę wołającą ją do pomocy. Liv głośno westchneła i pozwoliła by jedna drobna łza spłyneła po policzku. Podeszła do lustra przyjrzała się swojemuodbiciu. Smutne zielone oczy, małe różowe usta wykrzywione w lekkim grymasie. Zmierzwione włosy opadaly plecy
Nie czesała się, zebrała wszystkie włosy w kucyk i ruszyła wolnym krokiem do kuchni gdzie słyszała dźwięk miksera. Stanęła w progu kuchni oceniła miejsce w którym mogła zjeść śniadanie. Podeszła do lodówki. Otworzyła ją i zobaczyła ogórka na którego miała od dawna ochotę.,,Przynajmniej dzisiaj ogórek mnie uszczęśliwi " pomyślała i wyjeła potrzebne rzeczy na kanapki. Zjadła i zaczęła pomagać mamie. Pomagając rzuciła parę uśmiechów by nie zwrócić na siebie uwagi. Miała wachania humoru. Raz była uśmiechnięta, a raz smutna. Wiele razy podczas pomocy mama na wrzeszczała na nią. Za każdym razem łzy krążyły w oku i nie kiedy wypływały. Nie mogła się doczekać wieczoru kiedy pojawi się żółte słoneczko przy imieniu Shen, on potrafił ją pocieszyć i nastawić tak by nie zrobiła sobie krzywdy. Ok. godziny 17 pojawiło się długo oczekiwane słoneczko. Natychmiast otrzymała wiadomość.
Shen: cześć
Liv: cześć
Shen: jak samo poczucie ?
Liv: a jak myślisz ?
Shen: wciąż chujowo, ale mam nadzieję, że nieco lepiej
Liv: Masz rację...
Shen: ile dzisiaj spałaś?
Liv:Poszłam chyba o 2 w nocy bo zasnełam jak z tb pisałam potem spałam ok do 8 a do 9 usilowalam spać ale nic z tego nie wyszło
Shen: wspulczuje ale przynajmniej zrobilas te 6-7 godziny snu
Liv: Tsa
,,Jak miło że przynajmniej mam komu się jeszcze zwierzyć"
Teraz stała się niezbyt oczekiwana rzecz która wywołała następną fale rozpaczy. Mama zabrała jej telefon i powiedziała że odda wtedy kiedy skończy sprzątać w kuchni. ,,MASAKRA " pomyślała sprzątając i rozplakala się...
Skończyła nareszcie pracę wymyła ręce i wolnym spokojnym krokiem podeszła pod sypialnie rodziców.
- Posprzątałałam czy mogę prosić o mój telefon ?- rzekła patrząc na leżących i oglądających TV rodziców.
- Możesz-odpowiedział jej tato
-To oddajcie- nalegała robiąc się trochę wkurzona.
- Jutro - tym razem odpowiedziała mama.
- Ale przecież powiedziałaś że mi oddasz jak posprzatam - odpowiedziała Liv.
- Jutro - Liv wyszła spkokojnie ale potem pobiegła do pokoju i rozpłakała się w poduszkę. Wstrząsnął nią delikatny szloch. Wstała. ,,O nie, odzyskam mój telefon". Wzięła chusteczkę przetarla łzy z oczu, nosa, szyi wysmarkała się, wzięła kilka głębokich wdechów i wydechów. Ruszyła ponownie wolnym krokiem do pokoju rodziców.
Weszła pewna siebie.
- Czy mogę odzyskać telefon?- powiedziała spokojnie a jednak stanowczo.
- Jutro- odparła mama
Wypowiedź przerwał dźwięk powiadomienia.
Liv mimo woli uśmiechnęła się arogancko.
- To mogę odzyskać mój telefon?- Liv nie dała za wygraną.
- No dobra daj jej ten telefon może przestanie jojczeć- odpowiedział tato a Liv było lżej.
-Dzięki- odparła i wzięła telefon ze stolika.
- Dobranoc- rzuciła wychodząc z pokoju
Szybko wbiegła do pokoju. Usiadła i zaczęła patrzeć co jej kto wysłał.

Shen: dobra ją spadam na 30 min.

,,Uff nic się nie pytał czy nie skoczylam z mostu choć bym chciała..." pomyślała.
Zerknęła na listę dostępnych osób:
Aley- koleżanka z klasy strasznie wesoła (choć nie zawsze śmieszne ma kawały) dobra osoba na poprawę humoru.
Kris- chłopak poznany przez internet, miły i zrozpaczony. Zakochał się i nie potrafi tego wyznać. Liv mu pomaga.
Pellyn- jej sąsiadka była przyjaciółka którą ma zamiar przeprosić ale nie dziś.
Liv wystukała wiadomość do Aley i Kris'a.
Zaczęła konwersacje z Kris'em. Przeprosiła go za to że dziś nie da rady mu pomóc, po ok godzinie musiał iść spać.
Aley nie była zbyt rozmowna, odpisywała w sumie tylko na jej pytania.
Został Shen.
Liv: Już jestem
Liv zaczęła rozmowę o śmierci, samo kaleczeniu i o śpiączce. Była chetna umrzeć.
Postanowiła już się przebrać i położyć się w łóżku. Wstała. Zakręciło jej się w głowie. Przebrała się i zgasiła światło. Weszła pod miękką koldre i zaczęła na nowo rozmowę. Źle się czuła. Miała dreszcze i nie mogła wygodnie uleżeć. Wypuściła ponownie następne łzy bezradności. Nie wytrzymała, rozmachnela się strącając z siebie koldre. Wyskoczyła podeszła do wlacznika światła, uderzyła dłonią. Światło się zapaliło, Liv z rozmachem otworzyła szuflade wyciągła bieliznę. Pobiegła z telefonem w jednej i z bielizną w drugiej dłoni po schodach do łazienki. Szybko zdjęła całe ubranie. Zatkala korkiem odpływ wody, odkręciła kurek z ciepłą wodą i usiadła zupełnie naga na brzegach wanny cała dygocząc. Oparła głowę na kolanach. Brała głębokie wdechy i wydechy które nic nie pomagały... Wzięła dłoń i każdego palca z osobna zaczęła oglądać. Na kciuku prawej ręki był nad darty naskórek zaczęła go zdzierać. Powoli, nie zwracała uwagi na ból. Zdzierala aż do krwi. Dużej ilości krwi. ,,Skoro nie mam odwagi się pociąć to będę to robiła tak..." pomyślała i zaczęła przyciskać palec by więcej czerwonego płynu wypłyneło.
Zakręciła srebny kurek z ciepłą wodą i odkręciła z zimną. Odczekała chwilę i zanurzyła stopę sprawdzając temperaturę. Była odpowiednia. Wsunela kolejną stopę i zaczęła powoli się kłaść. Woda zakryła niezręczne części ciała. Odetchnęła. Wkońcu jej odrobinę ulżyło. Sięgnęła ręką po telefon i rozluźniając mięśnie kontynuowała rozmowę z Shen'em. Po dłuższej chwili odłożyła telefon przewracając się na plecy i pozwoliła leżeć sobie chwilę na biuście. Zabrzęczał dźwięk odbioru wiadomości. Dała sobie chwilę spokoju i rozluźniona ochlapala twarz wodą. Namydliła całe ciało i ponownie zanurzyła się w cieczy. Wytarła dłoń sięgnęła po telefon. Jeszcze ok 10 minut leżała a po otrzymaniu ostatniego sms'a:
Shen: dobra ja kończę muszę jutro wcześniej wstać papa ;)
Wstała i owineła się ręcznikiem. Wyjeła korek zamaczając przy tym rąbek recznika. Wyszła i powolnym krokiem wyszła. Wytarła karzdą część ciała. Nałożyła na swoje ciało cienkie majtki a potem piżamy. Zeszła rozluźniona do swojego pokoju gdzie nareszcie zasneła.


Przepraszam jeśli to będzie gorsze ;)
I przepraszam że takie długie komentujcie ;*

1 maj 2013

Potrzebuję się wyładować więc opisałam swój dzień w formie opowieści .

-Moje życie straciło właśnie sens- powiedziała szeptem do siebie Liv ocierajac twarz chusteczką już mokrą od łez. Siedziała właśnie oparta o brzeg łóżka w samym koncie swojego pokoju.
- Co ja takiego zrobiłam temu światu że on się tak nade mną aż tak znęca- dalej szeptała pod nosem - straciłam już chyba wszystko, najpierw moją przyjaciółkę bo wyznałam jej prawdę że uważam że ona traktuje ją jak osobę do towarzystwa, dla zbicia czasu. Co w tym złego oprócz tego że staje się coraz bardziej samotna. Potem następna Ann która napisała do swojej przyjaciółki że nie chce mnie więcej uznawać za koleżankę ze względu wyśmiania czegoś co nie jest normalne. - Liv oparła głowę na kolanach pozwalając by łzy wsiąkneły w stare dżinsy. Nie wytrzymała otworzyła stary zeszyt i zaczęła pisać to wszystko co cisneło jej się na usta. ,,Co ja takiego zrobiłam, straciłam siostrę która teraz miała by 10 lat, straciłam 8 dni po moich urodzinach ciocię. Więc po co ja wogóle żyje świat byłby stokroć lepszy gdybym zniknęła". Wstrząsnął nią szloch. Popłakała się na dobre, obieła swoje kolana pozwalając na to by długopis poturlał się po podłodze. Włosy opadły na twarz, ręce i kolana. Łzy swobodnie wypływały. Odgarneła włosy, wytarła czerwone od płaczu oczy, wstała, było jej słabo zerknęła na telefon. Wiadomość od Shen'a. Przed całkowitą depresją właśnie z nim pisała. ,,Jesteś ? ". Odpisała zgryźliwie ,,Jeszcze żyje". Położyła się, patrzyła w sufit i jej myśli dalej uciekały do tematów śmierci. Rozmyślania przerwał dźwięk wibracji a następnie dźwięku wiadomości przesłanej z GG. Skończyła myśli. Wzięła telefon i przeczytała wiadomość. ,,Kto mówił coś o życiu? pytam, bo tak cicho siedzisz, nic nie piszesz, a to do cb niepodobne ". Przeczytała otarła łzę która znowu gdzieś się zaplatała. Stwierdziła z prawdą ,,Nie jestem sobą ". Poczekała minutę w ponownych rozmyślaniach, i znowu wiadomość ,,dlaczego?". Ogarnięta myślą odpisała ,,Cii....." zaraz przyszła wiadomość ,, Liv czemu karzesz być mi cicho, co się stało ? "
,,Nic"
,,Liv, chujać to ja, ale nie mnie

mów co sie stało i dlaczego czujesz się nieswojo...".
Zaczęła nawijac na palec włosy myślami rozwijając temat, 2 min później odpisała:
,,Nic się nie stało."
,,Skoro tak twierdzisz...

To co robisz ?"
,,Myślę"
,,a teraz nad czym dokładniej?"
-Jejku on naprawdę chce mi pomóc-pomyślała dalej bawiąc się włosami.
,,Nade mną nad moją siostrą ciocią nad moją sąsiadka i Ann" znowu spłyneła jej łza.
,,a co cię skłoniło do tych przemyśleń?" Shen nie dawał jej spokoju.
,,Nic ale raczej co je łączy" czekała chwilę wykorzystując czas na coraz głębsze rozmyślania. Wreszcie przyszedł choć nie chciało jej się poruszyć.
,,strata?"
Kolejne słone krople zaczęły jej spływać po policzkach, nosie.
,,a co to przesłuchanie !!??" Wkurzyła się że tak szybko wie o co chodzi.
,,nie, nie chciałem się wpieprzać..."
,,Shen ja nie mam już nic..."
,,masz jednego kolegę, to może niewiele, ale więcej niż nic" Shen pocieszył ją odrobinę.
,,Może" odpisała ziewając szeroko.
Z każdą kolejną wiadomością jej humor się odrobinę poprawiał. Czytała i odpisywała dopóki nie zasneła z telefonem w dłoni i włosami porozrzucanymi po poduszce

Witam was wszystkich jako bardzo nowa osoba :D

Cześć wszystkim osobom które mają ochotę zaglądać na mojego świeżutkiego bloga :). To jest mój pierwszy blog, o blogach ogólnie nic nie wiem ale to wkrótce się zmieni. Chciałabym na początku napisać kim jestem itd. ale kurcze nie wiem jak zacząć :/. Uszy do góry myślę że wszystko jeszcze opiszę:)