4 maj 2013

Część dalsza ;) mam nadzieję że poprzednie się spodobały

Chciała bym ten post dedykować Aley ponieważ napisała że chce więcej erotyzmu....... więc będziesz go miała <3 będzie aż nim ociekac ;p
Również chciałam to dedykować Kris'owi zrozpaczonemu, zakochanemu teraz staniesz się sławny ;)

Ten utwór postaram się napisać weselszy. To wszystko dzięki Shen'owi który powoli odsuwal moje myśli od śmierci i cięcia się. Prawie uleczyles mnie z depresji.
Ogromnie ci dziękuje jesteś wielki ;).

Liv wstała tym razem weselsza i bardziej wyspana. Obudziła się ok. 7 ale potem znów zasneła.
Gdy wreszcie wyspana wstała i zauważyła że rodziców nie ma. ,,No fajnie zostawili mnie" pomyślała ale dzisiaj chciała być weselsza. Wstała przeciągneła się. Zdjęła spodnie od piżamy i wrzuciła je na łóżko. To samo zrobiła z koszulka. Przez chwilę chodziła po pokoju półnago szukając stanika. Znalazła pod stołem, nie miała pojęcia skąd się tam znalazł. Usiadła na łóżku i przez chwilę przyglądała się swoim piersiom ,, Ale one są małe mogły by urosnąć większe" pomyślała zapinając przy tym stanik. Poprawiła ułożyła każdą osobno by było jej wygodnie nosić przez cały dzień. Podbiegła do szafki z ciuchami by odnaleźć czerwone rórki i koszulkę w liście. Szybko się ubrała i pobiegła do komputera. Włączyła. Odczekała dłuższą chwilę i najechała myszkę na ikonę wyszukiwarki internetowej. Wpisała kilka stron co miała do załatwienia, w tym Facebook. Siedziała ok 1h dopóki jej rodzice nie wrócili. Zaraz zeszła z komputera. Rodzice kazali jej pojechać po coś na rowerze do cioci. Ubrała szybko kurtkę i pojechała lekko wkurzona, bo  ją aż tak wykorzystują. Ale po zjeździe z górki poczuła że się myliła. Wiatr owiewal jej twarz i włosy. ,,O kurcze zapomniałam się zaczesac " pomyślała. Było jej bardzo przyjemnie. Gdy wjechała na rondo zrobiła ok 7 kółek. Nie powstrzymała się. Z dużym rozpędem skręciła w uliczkę po chwili dijechala pod dom cioci. Duży dom 2 balkonami. Zajrzała przez przezroczyste drzwi. Były tam 2  psy. Uśmiechnęła się. ,,Oznacza że cioci nie ma, jeszcze mogę pojeździć na rowerze". Pomyślała i szybko wsiadła na stary rower. Było jej tak przyjemnie że nawet nie zauważyła kiedy dojechała pod dom. Na schodach leżał jaj pies. Usiadła koło niego i zaczęła go głaskać. On piszczał tak jak miał w zwyczaju gdy kogoś witał. Jego ogon wybijał równy rytm. Liv przytuliła się do jego szyi.
- Ile ty masz kłaków Shegi [wym. Szegi ] - powiedziela wbijając w jego futro dłoń. Wstała. Shegi uniusł za nią głowę. Otworzyła drzwi i poczuła zapach dzisiejszego obiadu. Zsastała rodziców rodziców w kuchni rozmawiających o tym gdzie posadzić krzewy i pijących kawę. Przerwali na jej widok konwersacje i spytali ją o wizytę. Odpowiedziała że cioci nie było. Poszła do swojego pokoju. Posprzątała porozrzucane rzeczy, otworzyła drzwi na balkon i położyła się na łóżkiem. Odnalazła pod kołdrą telefon. Włączyła GG i zobaczyła na ilość dostępnych osób.
Lola- koleżanka, miła i wesoła, ślicznie rysuje (Liv jej trochę zazdrości), dopiero co zdobyła jej numer więc rozmowa na razie się nie klei.
Pellyn - jej sąsiadka, jest oryginalną osobą ale Liv śmiało przyzna że można ją zaliczyć do chwali pięt i do osób nie przyznających się do swojej porażki, ale czasem wytyka ją innym. I tak ją lubi.
- Kurcze muszę się z nią pogodzić- szepneła pod nosem.
Nie było Aley, Kris'a i nie było Shen'a. ,,No to trudno zacznę dzisiaj pisać może mi coś z tego wyjdzie"- Wyjeła stary zeszyt z wizerunkiem Coca-Cola. Przejrzała stare notatki. Odnalazła opis jakiejś polany, jakieś wycinki akcji które sama wymyślała a w nich jeden kawałek przyciągną jej uwagę.
,,Siedziała swobodnie na ławce w parku odprężona czytaniem książki. Uwielbiała czytać. W tej chwili wybrała jakąś o dziewczynie która nie była lubiana w klasie - coś o niej. Miała poza szkoła wielu kolegów i koleżanek ale najwięcej czasu spędzała w szkole - lubiła lekcję, nawet nauczycieli (choć nie była kujonkiem) ale nienawidzila uczniów - wstretnych bachorów którzy myślą że jak rzucą jakieś obraźliwe hasło do niej to będą fajniejsi i bardziej liniami...
Za każdym razem kiedy pomyślała że jest zupełnie sama kręciła się jej łza w oku, jedynie książki sprawiały że oddalała się od wszystkich problemów i mogła znaleźć polanę w lesie gdzie wróżki siadały jej na ramionach, głowie, kolanach i dłoniach. "
Liv postanowiła że skończy ten kawałek więc wzięła długopis i zaczęła pisać dopóki nie zawołała jej mama na obiad. Odłożyła z niechęcią narzędzia pracy i wolnym krokiem myśląc o następnych wydarzeniach poszła do kuchni. Zjadła w prawie całkowitym milczeniu. Tyle się wydarzyło, wczoraj i przed wczoraj miała depresję a dzisiaj jej się polepszyło. Po obiedzie wymyła naczynia. Szybko wytarła ręce i dosyć spokojnie poszła do pokoju. Nie ruszyła prosto do zeszytu tylko weszła na balkon. Zwróciła twarz w stronę słońca.
- Wezmę leżak i będę pisała do słońca- zanuciła i poszła szukać leżaka. Znalazła. Wyciągnęła go z pomiędzy innych rzeczy. Wyniosła na duże podwórko i postawiła w słonecznym miejscu. Pobiegła do domu, odnalazła telefon i wzięła z podłogi zeszyt. Przebiegła korytarz i przeskakując co dwa schody znalazła się na zewnątrz. Pobiegła w kapciach na leżak. I już miała wskoczyć na niego ale uderzyła się w kostkę.
- Au - powiedziała podniesionym głosem . Usiadła gwałtownie, i jekneła. Zaczęła rytmicznie masować stopę. Podniosła wyżej nogę i zaczęła się przyglądać. Miała zdartą skórę z której już zaczęła powoli cieknać krew. Liv oparła się. Zgieła nogi tak by rana była wystawiona na słońce sama zaś natomiast wzięła długopis i zaczęła przypominać sobie wszystkie dobre pomysły podczas obiadu. Zatopiona w myślach usłyszała delikatny dźwięk przychodzącej wiadomości. Wygieła rękę za plecy i zaczęła przeszukiwać ten odcinek w poszukiwaniu urządzenia. Gdy wreszcie odnalazła zobaczyła wiadomość od Shen'a. I teraz przepełniona wyobraźnią prowadziła konwersacje i co 5min dopisywala po jednym słowie. Nawet nie zauważyła że nadciągają ciemne burzowe chmury. Gdy wreszcie zauważyła w bardzo szybkim tempie zabrała rzeczy i schowała się w domu. Zastanowiła się co może robić dalej. Postanowiła położyć się na łóżku i pisać z różnymi ludźmi. Wyjrzała jeszcze przez okno obserwując ciemne potwory. Zerknęła na zegarek, ale przy okazji zobaczyła wiadomość od Kris'a.
Kris: cześć
Liv: cześć
Liv: co tam, jak samopoczucie?? ( domyślam się że tak jak zwykle ale pytam z grzeczności)
Kris: masz rację dalej tak samo...
Liv: Kris nawet nie wiesz jak bardzo pragnę ci pomóc... ale nie wiem czy potrafię...
Kris: jestem tym kimś kto ma już siebie dosyć ...
Liv zastanawiała się jak może pomóc Kris'owi. Jest on miły ale zagubiony i zrozpaczony. Postanowiła więc porozmawiać z nim co go gryzie. Pozwoliła mu wyrzucić wszystko z siebie.
Natomiast w tym czasie na zewnątrz zaczęła się ulewa. Grube krople uderzały w dach coraz częściej, przez co było słychać coraz szybsze uderzenia. Liv usłyszała dźwięk nowej wiadomości.
Shen: niestety zaczyna grzmieć więc kończę. Papa
Dziewczyna odpisała na pożegnanie i zastanowiła się co będzie robić dalej.
Kris: za ok 30 min. będę kończył
- Znowu następny mnie opuszcza- szepneła bardzo cicho pod nosem. Wzięła telefon do kieszeni i wyszła na taras gdzie położyła się pod dachem na leżaku. Powoli kończyła rozmowę z Kris'em. Czekając na wiadomość przyglądała się opadającym kroplom.
Kris: Dobra ja już kończę dzięki za twoją pomoc.
Liv: Nie ma za co :) pozwolę sobie na buziaka :*
Kris: ok :* papa
Liv: Papa tylko się nie powieś szkoda takiego fajnego rozmówcy.
Kris: postaram się pa pa
Liv: Pa
Pisząc te ostatnie słowo zobaczyła błyskawice. Zrobiło się chłodno. Liv spokojnie weszła do domu. Skierowała swoje kroki do kuchni gdzie nalała szklankę soku. Wypiła duszkiem i potoczyła się do pokoju gdzie gwałtownie usiadła tyłkiem na łóżku. Postanowiła się przespać. Odłożyła wszystkie walające się rzeczy na łóżku. Położyła się, zamknęła oczy i po kilku minutach zasneła...
Obudziła się gdy zachodzące słońce wyjrzało zza chmur i oświetliło jej twarz. Nie chciało się jej nic robić ale zmusiła się by pójść dziś szybciej spać. Poszła do kuchni zjeść kolację i zrobić kakao. Potem wróciła do pokoju i spojrzała na listę dostępnych osób:
Bella - jej była najlepsza przyjaciółka, znały się od zerówki. Bardzo ją lubiła. Nawet kiedyś wysłała jej wiadomość czy może nadal będą najlepszymi przyjaciółkami, niestety Bell (zdrobniale) chyba ma już inne bo napisała że się zastanowi.
Celey - koleżanka z klasy. Kiedyś Liv ją lubiała ale po pewnej sprzeczce tylko mówi jej cześć. Ale powoli czasem zmieniają zdanie.
Liv napisała do Bell. Niestety nie odpisała. Sprobowala jeszcze kilka razy po kilku minutach.
- Może ona mnie unika?- szepneła do telefonu. Postanowiła iść się wykąpać. Wybrała szare majtki z szuflady. Poszła tym razem pod prysznic. Zdjęła powoli każde ubranie. Gdy doszła do bielizny uśmiechnęła się pod nosem. ,,Może ja do tego opowiadania dodam trochę erotyzmu" pomyślała. Uśmiechała się jeszcze długo wymyślając ciąg dalszy. Stanęła przed lustrem zupełnie naga. Wpatrywała się w swoją twarz. Ciemne bląd włosy, zielone oczy, delikatnie odstajace kości policzkowe, okropny według niej nos a na nim okulary. Zdjęła okulary, weszła pod prysznic i zaczęła polewac całe ciało wodą. Namydliła dokładnie włosy, a następnie każdą część ciała. Potem nałożyła piankę na nogi i zaczęła usuwać niepotrzebne włoski. Spłukała całe ciało.
[Haha przepraszam ale nie wiem co napisać do erotyki. ;) mam nadzieję że wymyśle coś co was usytysfakcjonuje]
Namydliła teraz dokładnie intymne części ciała. Po czym spłukała. Nagle zachciało jej się śmiać i wygłupiać. Zaczęła nucić jakąś piosenkę i udawać że maca z jakimś przystojniakiem.
- Ooo matko co się ze mną dzieje - ponownie zanuciła i tanecznym krokiem wyszła z pod prysznica, zakręcajac wcześniej kurek. Owinęła się ręcznikiem i zakręciła się w koło. Wytarła ciało. Usiadła na muszli i zaczęła naciągać delikatny materiał na nogi i coraz wyżej. Gdy już założyła majtki klepneła dłonią to miejsce i prychneła.
- Ale ze mnie zboczeniec - powiedziała sama do siebie cały czas chichocząc.
Wytarła swoje włosy i już przygotowała się na ubieranie piżamy kiedy zauważyła że zostały na łóżku. Uśmiechnęła się. Otworzyła drzwi. Wyprostowała się dumnie wypinając gołe piersi do przodu. Przeszła cały korytarz aż do swojego pokoju pół naga. Położyła się na łóżku znalazła telefon a na nim wiadomość od Bell.
Bell: Hej sory że nie odpisałam ci ale mój brat był wtedy na kompie.
Liv: spoko już myślałam że mnie unikasz :)
Bell: no coś ty :p choć teraz możesz tak pomyśleć bo muszę już kończyć :) papa
Liv: papa :*
Odetchnęła i się uśmiechnęła. Dopiero teraz ubrała piżamy. Schowała się pod kołdrą. Napisała ostatnią wiadomość i poszła spać.
Liv: Szkoda że Cię nie ma Shen.

Strasznie długo odwlekałam napisanie tego posta. Przyznam że jest tragiczny... Mam do was jeszcze parę pytań :
Pisać dalej ? Może przerobić na fantastyke ? Chcecie dalszą cześć historii napisanej przez Liv?
Komentujcie i odpowiadajcie.

4 komentarze:

  1. Jasne, że pisać. Co do fantastyki... to już twój wybór. Na ostatnie pytanie odpowiedź taka jak na drogie, ale ja chcę.
    Nad erotyką popracuj... albo w ogóle się w nią nie baw -_-
    Opowiadanie fajne, ale za długo czekałem (zacznę ci wypominać terminy tak samo jak robisz to mnie xD)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne, dawaj dalej, czekam z niecierpliwością, podoba mi się a szczególnie scena w łazience hahaha ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. zapomniałam jeszcze dodać żebyć pisała dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkiem fajny blog ;)
    Zapraszam :
    pink0paradise.blogspot.com ! Jesteśmy gazetką blogową, na pewno znajdziesz tam coś dla siebie ;)

    OdpowiedzUsuń